Coraz więcej osób zmaga się z długami. Niestety z powodu pandemii liczba zadłużonych znacząco się zwiększyła. W związku z tym także ilość podań o upadłość konsumencką z miesiąca na miesiąc rośnie. Warto dowiedzieć się więcej na ten temat, tym bardziej że od zeszłego roku obowiązuje nowelizacja ustawy.
Czym jest upadłość konsumencka?
Upadłość konsumencka dedykowana jest dla osób prywatnych, które nie prowadzą swojej firmy, natomiast zmagają się z dużym zadłużeniem. Obejmuje ona podstępowanie sądowe, którego celem jest oddłużenie. Wniosek o upadłość konsumencką mogą złożyć osoby niewypłacalne, które nie są w stanie spłacać swoich zadłużeń. Przy czym kluczowe znaczenie ma w tym przypadku fakt, że ten okres nie może być krótszy niż 3 miesiące. Upadłość konsumencka ma na celu oddłużenie, które polega na zaspokojeniu potrzeb wierzycieli poprzez wypłaceniem im należytych należności z majątku dłużnika. Pozostała część długu może zostać w całości bądź też częściowo umorzona. Dodatkowo należy wiedzieć, że choć liczba wniosków o upadłość konsumencką wzrasta, to jednak wiele z nich jest odrzucanych. Otóż w myśl nowych przepisów osoby, które w umyślny sposób bądź poprzez zaniedbanie w stopniu rażącym doprowadziły do zadłużenia nie będą mogły skorzystać z tej formy oddłużania. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda, gdy do problemów finansowych doszło na skutek utraty pracy bądź też choroby. Pamiętajcie, że ogłoszenie upadłości konsumenckiej nie jest prostym procesem, dlatego warto udać się po pomoc do adwokata.
Co oznacza „niewypłacalność” w odniesieniu do procesu oddłużania?
Upadłość konsumencka jest formą oddłużania osób, które są niewypłacalne. Wiecie już, że ta niewypłacalność musi być dłuższa niż 3 miesiące. Ale trzeba też skupić się, czym tak naprawdę jest „niewypłacalność”. Przepisy dotyczące upadłości konsumenckiej jasno określają, że do niewypłacalności dochodzi wtedy, gdy miesięczne wynagrodzenie nie jest w stanie pokryć spłaty długu, a także wydatków związanych z codziennym życiem.
Nowelizacja ustawy – co się zmieniło
Przed rokiem 2020 wiele osób ogłaszało upadłość konsumencką, choć zadłużenie wynikało z ich niefrasobliwości, na czym cierpiał Skarb Państwa. Przepisy wzięto więc pod lupę, dzięki temu doszło do kolejnej nowelizacji, która weszła w życie w marcu 2020 roku. Jednak jak się okazuje nowelizacja ustawy wcale nie zmniejszyła ilości wniosków, jednak sama forma wniosku nieco się zmieniła. Ma nadal on charakter formalny, ale poza dotychczasowymi rubrykami takimi jak: adres, dane, żądanie upadłości, wykaz majątku, spis wierzycieli, spis wierzycieli spornych, dochody, czy wydatki, „co dłużnik robił z majątkiem”, uzasadnienia wniosku o upadłość dochodzi jeszcze rubryka, w której dłużnik ma opisać sytuację, jak doszło do tak dużych zadłużeń i czego są skutkiem. Do tego trzeba jeszcze dołączyć załączniki w formie dowodów. Niewątpliwie proces upadłości konsumenckiej jest trudny, ale też bardzo czasochłonny. Polecamy więc skorzystanie z pomocy specjalistów kancelaria-kopko.pl.
Kiedy sąd ma prawo odrzucić wniosek i nie wydać zgody na ogłoszenie upadłości konsumenckiej?
Wniosek o upadłość konsumencką może złożyć nie tylko dłużnik, ale też wierzyciel, przy czym należy pamiętać, że dłużnik musi być osobą fizyczną, która nie prowadzi działalności. Wniosek jednak może być odrzucony w przypadku gdy dłużnik jest akcjonariuszem czy nawet komandytariuszem, który odpowiada za całość bądź część długów firmy, także w sytuacji, gdy dłużnik jest niewypłacalny, bądź gdy jest to już kolejny wniosek o upadłość. Pamiętajcie też, że jeżeli dłużnik w ciągu ostatnich 10 lat próbował uniknąć odpowiedzialności, choćby poprzez przepisanie swojego majątku na inną osobę, to także wniosek może zostać odrzucony – dzieje się to również w sytuacjach, gdy dłużnik celowo krzywdzi wierzycieli. Sąd często oddala wnioski, jeżeli do zadłużenia doszło w sposób umyślny bądź też w przypadku lekkomyślnych decyzji.
Po ogłoszeniu upadłości konsumenckiej majątek zadłużonego jest sprzedawany, tak by zaspokoić potrzeby wierzycieli. Zatem jeżeli zastanawiacie się nad złożeniem wniosku, to musicie liczyć się z tym, że tracicie nie tylko ruchomości, ale też nieruchomości.